Gillette Aristocrat

Zaczęty przez Monocero, 08 Maj 2022, 12:33:56

Przeczytano 2 razy

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Monocero

O marce Gillette nikomu nie trzeba pisać w sposób ją przedstawiający, bo jest to chyba jedna z najbardziej rozpoznawalnych przez mężczyzn na całym świecie marka. Inaczej ma się sprawa produkowanych w latach świetności firmy maszynek do golenia, które odchodzą w zapomnienie i są zastępowane eko śmieciami z tworzywa sztucznego. Poniższa recenzja ukaże wam jedną z wielu tzw. kultowych maszynek wyprodukowanych przez Gillette w czasie, gdy technologia produkcji maszynek do golenia na żyletki była u szczytu.

GILLETTE ARISTOCRAT



Jeśli jesteście zainteresowani opisem tego modelu maszynki, jej skutecznością i dostępnością to zapraszam do zapoznania się z poniższą recenzją.

1. WPROWADZENIE

25 kwietnia 1333 r. na ziemiach polskich, a konkretnie w katedrze na Wawelu miało miejsce wydarzenie, które odbiło się na stulecia w historii Polski. Tego pamiętnego dnia na króla Polski koronowano Kazimierza zwanego Wielkim. Historia ukazuje jakim był władcą. Miał rozmach, o czym świadczy, że już dwa lata po swojej koronacji tj. w 1335 r. będąc w SANDOMIERZU (!) :facepalm3: ufundował NOWE miasto, które nazwał od swojego imienia KAZIMIERZ. Jako lokację miasta wybrał leżące tereny naprzeciwko Wawelu, po drugiej stronie Wisły. Kronikarz Janko z Czarnkowa o powstaniu Kazimierza napisał: ,,naprzeciw zamku krakowskiego, za Wisłą, koło kościoła zwanego Skałką, założył miasto, które od swojego imienia Kazimierzem nazwał".

Niezwykła w lokacji Kazimierza była z pewnością jej skala. Zakładanie miast przy większych ośrodkach nie było niczym nowym. Jednak z reguły były one niewielkie i nieufortyfikowane. W przypadku Kazimierza jego rozmiar nie ustępował w sposób znaczący Krakowowi (50 hektarów miał Kazimierz, przy 65 hektarach Krakowa). Dodatkowo król miasto otoczył murem, a także nadał mu szerokie przywileje, w tym najważniejszy pozwalający na wolny handel.
Głównym miejscem Kazimierza był centralne położony rynek (dzisiejszy Plac Wolnica), który w momencie lokacji tylko nieznacznie ustępował swojemu odpowiednikowi w Krakowie. Zgodnie z życzeniem króla, targi miały odbywać się w mieście co piątek. Niedaleko rynku znajdował się mniejszy rynek zwany Bydlęcym.

687 lat po ustanowieniu przez Króla Kazimierza miasta Kazimierz, ulicami Krakowa po Kazimierzu od baru do baru tzw. żabimi skokami przemieszczał się administrator najfajniejszego europejskiego forum o goleniu Golarze.pl - @Monocero. Traf chciał, że 23 kwietnia na Krakowskim Kazimierzu, nie wiem czy jako atrakcja turystyczna, czy wydarzenie stałe, zorganizowano bazarek.

Generalnie nie przepadam za bazarkami typu folklorystyczne, bo w 99% asortyment to chińska cepelia. Tutaj jednak wśród sprzedawców moje wprawne oko dostrzegło doświadczonego życiem degustatora napoi alkoholowych. Biorąc pod uwagę, że dla tego typu sprzedawców wartość posiadanych przez nich przedmiotów ma inny wymiar, znany tylko im, a polityka handlowa ich jednoosobowych działalności nie stanowi tajemnicy jak w przypadku korporacji, od razu się skierowałem w kierunku jego kramu. Nie zawiodłem się, oferowane przedmioty stanowiły wyposażenie jakiejś porzuconej piwnicy z lat 70. Normalnie gdyby, to leżało w innym miejscu, a nie na targu na Kazimierzu, to pewnie ktoś by zadzwonił na Straż Miejską ze zgłoszeniem porzucenia śmieci. Tu jednak, te "śmieci" były dozorowane przez autochtona, który określał je mianem asortymentu VINTAGE. No cóż, nasuwa mi się powiedzenie mechaników samochodowych "Da się kit, będzie git. Przyjdzie głupi i to kupi". Czy można znaleźć większego "jelenia" od turysty z Warszawy? No, w świadomości tego krakowskiego "ŻAKA" nie. Z obrzydzeniem pogrzebałem w oferowanej kupie śmieci, co chwila pytając się o ceny poszczególnych rupieci. Wszystko było po 5 zł, co za szóstym razem mi wyjaśnił wyraźnie zirytowany sprzedawca, gdy zapytałem o maszynkę GILLETTE ARISTOCRAT.

Niestety przyznam, że tu nie wytrzymałem ciśnienia, nie będąc przygotowany na taki obrót sprawy, od razu odpowiedziałem - biorę! Sięgnąłem odruchowo po telefon, żeby zapłacić i tu ZONK nr 1. No jak zapłacić u ludowego sprzedawcy telefonem? Sytuacja zrobiła się gęsta, bo sprzedający zbystrzał i zaczął mnie obserwować swoimi oczami, które się nagle wyostrzyły pod przerzedzonymi krzaczastymi brwiami. Hmm, mam portfel powiedziałem uspokajającym tonem i sięgnąłem do plecaka. Tu jednak stojąc w ręku z tym portfelem czułem się jak w skarbówce, gdy urzędniczka sprawdza PIT. Nie noszę ze sobą gotówki i jedyny banknot jaki miałem w portfelu to 200 zł, wyciągnięty na wszelki wypadek z bankomatu. Gdy go wyjąłem, to wzrok sprzedawcy powiedział mi wszystko, co o mnie myśli. Aha, czyli nie będzie miał pan wydać, powiedziałem bardziej do siebie, niż do niego. To był ZONK nr 2. Gdy zrezygnowany chowałem portfel, chyba pierwszy raz w życiu w odpowiednim miejscu i czasie pojawiła się moja żona informując, że już wszystko obejrzała i możemy iść dalej. Zapytałem ostrożnie, czy ma 5 zł? Nie miała ale... tadadadadada miała 10 zł. Wziąłem maszynkę Gillette Aristocrat i jakiś znaczek. W taki sposób stałem się posiadaczem prezentowanego egzemplarza.

2. MASZYNKA

Z maszynkami na żyletki Gillette, możecie się zapoznać TUTAJ. Nabytą przeze mnie maszynkę zidentyfikowałem jako wyprodukowaną w Wielkiej Brytanii od 1958 r.


(zdjęcie z mr-razor)

Maszynka mimo swojego wieku jest w idealnej kondycji, co pokazuje na jakość jej wykonania. Waga i wyważenie jest odwrotnie proporcjonalna do dzisiejszych stalowych konstrukcji. Rączka jest dość krótka i ciężka, a głowica lekka. Delikatne moletowanie w skręconą jodełkę pozwala pewnie trzymać maszynkę nawet w mokrych dłoniach.



Pokrętło systemu TTO jest w tej samej tonacji co rączka, tworząc z nią spójną całość. Posiada ono minimalnie większą średnicę i stanowi pewien obciążnik całej konstrukcji.

Głowica jest wykonana bardzo precyzyjnie i posiada wybite oznaczenia patentowe. Żyletka leży prosto, bez tolerancji i luzów bocznych. Ciekawym rozwiązaniem jest połączenie sporego GAP z moletowaniem na płozie grzebienia.



Tego rodzaju rozwiązanie wyeliminowało tendencję do zapychania się maszynki i znacznie ułatwia opłukiwanie.

Zaskakująco dobrze działa mechanizm TTO, który jest aktywny od początku do końca bez tzw. wybierania luzu.



Nie znalazłem wad konstrukcyjnych tej maszynki.

3. GOLENIE

Nie byłem przygotowany na golenie Gillette Aritocrat. Maszynki typu TTO nie należą do konstrukcji, którymi lubię się golić ze względu na "blaszkowe" głowice. Tym samym żadnych oczekiwań nie miałem. Pierwsze moje golenie odbyło się maszynką uzbrojoną w popularną żyletkę z epoki TRITON (wg. @zennhorst nadaje się bardzo dobrze do skrobania akwarium). Już kilka ruchów na twarzy bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Głowica intuicyjnie dobiera kąt i mimo kilkudniowego zarostu nie zapycha się. Słychać odgłos ścinanego zarostu, ale z podkreśleniem na ścinanie, a nie na skrobanie po skórze. Maszynka wydaje się łagodna, ale jest bardzo skuteczna. Dlaczego napisałem wydaje się? Bo po ścięciu idealnie i płynnie zarostu na polikach, pod nosem i pod wargą dolną postanowiłem nie wiedzieć czemu poprawić i powstały czerwone krwawe kropki!!! ??? To spowodowało, że od razu nabrałem do tej pozornej łagodności dystansu. W dalszych goleniach się nauczyłem, że maszynka jest tak komfortowa w goleniu, że na początku jej użytkowania można mieć wrażenie jej nie zadowalającej skuteczności. To wrażenie od razu wyjaśni nam poprawka. :D

Podsumowując maszynkę, uważam tę maszynkę za rewelacyjną zarówno do golenia twarzy jak i głowy. Po goleniu bardzo łatwo można wyjąc żyletkę i opłukać maszynkę w wodzie. Gdybym miał porównać ją do jakichś współczesnych ikon Golarza, to wybiorę oczywiście klasyka Muhle R-89. Gillette Aristocrat jest bardziej komfortowa i bardziej skuteczna.

4. DOSTĘPNOŚĆ I CENA

Zakup maszynek vintage zależy od cierpliwości i farta. Gillette Aristocrat jest popularną maszynką i na ebay jest ich szeroki wybór. Ceny kształtują się w zależności od modelu i stanu maszynki. Pisać o cenach jest trudno, gdyż stanowią życzenie sprzedawcy, które spełnimy albo nie.

5. PODSUMOWANIE



Zakupiona przypadkowo maszynka pozwoliła mi na własnej twarzy i głowie doświadczyć zaawansowania konstrukcyjnego maszynek z czasów świetności żyletki. Maszynka potrafiła być trwała, bezpieczna i estetyczna. Golenie taką maszynką jest skuteczne i tanie. ZDECYDOWANIE POLECAM zakup maszynek Gillette z połowy ubiegłego wieku.
(D.D)

schizm

Super recenzja :goforit: te stare Gillette są niesamowite, całkowicie się zgadzam, komfort golenia połączony z zadowalającą skutecznością to atuty które mnie przekonały do Rocket HD.
  •  
    Za ten post podziękował: Monocero

przemo666

Wszystko fajnie pięknie, ale ona jest zdecydowanie agresywniejsza (chociaż to i tak waga lekka) od r89, skuteczniejsza też. Gratuluję, naprawdę fajnie zachowany egzemplarz  :winner:
  •  
    Za ten post podziękował: Monocero

js

Dobra recenzja. Te wprowadzenia w recenzjach @Monocero są wyjątkowe, bo dzięki nim można dowiedzieć się ciekawych informacji. Dlatego uważam, że recenzje Monocero są jedyne w swoim rodzaju.
  •  
    Za ten post podziękował: Monocero

Borat

Wyczytałem w necie że Parker 87R jest zerżniety z Aristocrata, jedynie dla niepoznaki rączka ma trochę inne radełkowanie ale co do golenia praktycznie to samo. Choć ze względów kolekcjonerskich co oryginał to oryginał 🙂
  •  

gawrosz

Aristocraty to bardzo ładne maszynki, kiedyś przy czasie wrzucę fotki tego co u mnie :)
Maszynki Mercur Progress Long, Muhle R41, Gillette Aristocrat, Gillette FatBoy, Gillette Adjustable, Brzytwa  - mar79
  •  

Robur

Ten link do starych Gillette'ów - nieoceniony. Panowie, to czyste piękno.
  •  
    Za ten post podziękował: gawrosz

gawrosz

@Robur które z pewnością docenią "seniorzy" tego forum :) troszkę pamiętający czasy Wizamet Junior :hello2:
Współczesny sprzęt już inny, doskonalszy pewnie, ale starowinki Gillette i nie tylko, miały w sobie to coś czego dzisiejsze maszynki chyba nie mają, jak to nazwać?...duszę może :beer2:
Maszynki Mercur Progress Long, Muhle R41, Gillette Aristocrat, Gillette FatBoy, Gillette Adjustable, Brzytwa  - mar79
  •  
    Za ten post podziękował: Robur

Robur

@gawrosz
Zgadzam się. Z wielkim sentymentem i łezką w oku oglądam tę stronę. Podobnie mam ze starymi Parkerami, czy w ogóle piórami wiecznymi.
  •  

Piotr G

Cytat: Robur w 10 Listopad 2024, 23:10:00@gawrosz
Zgadzam się. Z wielkim sentymentem i łezką w oku oglądam tę stronę. Podobnie mam ze starymi Parkerami, czy w ogóle piórami wiecznymi.

Kiedyś wysokie modele piór wiecznych miały dożywotnią gwarancję . Mam takie pióro - Waterman Liaison. Czy ktoś dziś jeszcze udziela takiej gwarancji na swoje produkty ? Ech, bajko...  :shaving:
  •  

Monocero

W przyszły weekend recenzja z porównania Gillette Aristokrat vs Parker 87R
(D.D)
  •  

Gizmuch

Maszynki Gillette Aristocrat miały różne generację produkcji i każda ma troszkę inną specyfikację golenia, są też Aristocraty OC więc jest w czym wybierać.
Mam dwie takie maszynki z lat 40-tych wyróżnia je płaska płytka tam gdzie wchodzi rączka, późniejsze wersje mają tam taki wypukły romb - jak ta prezentowana w tym wątku.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
  •  

gawrosz

Kiedyś tam dawniej widzę miałem jakieś zdjęcia Aristocratów wrzucić, nadrabiam więc i na początek dwie staruszki Gillette.
Z pamięci więc mylić się mogę to złoty jest z 1946 czy 1947, a srebrny z 1952 a może 1958;)
Bywa że różnice między modelami rocznikowymi bywają bardzo niewielkie np moletowanie pierścienia tylko.
Na szczęście mamy super kompendium więc zagłębić się można i różnice połapać :)



Maszynki Mercur Progress Long, Muhle R41, Gillette Aristocrat, Gillette FatBoy, Gillette Adjustable, Brzytwa  - mar79